16 października 2017

Świat oddycha.

     Lubię myśleć, że wszystko co mnie otacza ma swoją własną duszę, swoje własne płuca, które codziennie wdychają powietrze, swoje niewypowiedziane myśli i pragnienia. Lubię tkwić w przekonaniu, że żyje nie tylko człowiek i nie tylko zwierzę, ale i przedmioty, budynki, rośliny. Uwielbiam to uczucie życia- tętniące z każdej strony. Uwielbiam to, w jaki sposób oddycha świat, w jaki się porusza i istnieje. Czy to nie doskonała inspiracja...?

Inspiracje.
     Jestem człowiekiem, którego potrafi zainspirować wszystko, w każdej rzeczy i w każdej budowli słyszę ciche bicie serca, delikatny potok słów kłębiący się gdzieś w odmętach duszy i cudowne wibracje kolejnego tchnienia. Potrafię dostrzec głęboki smutek i tęsknotę w starym, zniszczonym budynku, którego blask został przysłonięty za sprawą firany z bujnych gałęzi drzew i krzewów. Czasami słyszę, jak szepcze o swoim dawnym życiu- o śmiechu, który go otaczał lub o krzyku, który zdawał się rozrywać duszę na strzępy. Bywa i tak, że w ogóle do mnie nie mówi, jedynie stoi i patrzy w moje oczy swoimi oczami, jakby miał nadzieję, że odgadnę myśli kłębiące się w jego głowie. Czy to nie wspaniały pomysł- napisać o tym domu wiersz...?

     Często wracam wspomnieniami do miejsc, które kiedyś były dla mnie ważne. Stare podwórko pogrążone w mroku za sprawą szeroko rozrośniętych gałęzi drzew, przez które jedynie miejscami udało się przemknąć promieniom słońca- na tyle słabym, by nie były w stanie ogrzać ciała i na tyle intensywnym, by były w stanie wymalować klimat silnie związany z magią. Pamiętam zapach suchego piasku unoszącego się w powietrzu za każdym razem, gdy zaczęłam biec. Pamiętam zapach krzewów, w których budowałam fortecę. Pamiętam zapach chłodnego jeziora, które grało melodię tak piękną i tak niespotykaną, jakiej nie słyszałam nigdy przedtem i nigdy później. Pamiętam istoty mieszkające w każdym zakamarku starych piwnic i drzew. Dostojne elfy, potężni czarodzieje, spragnione wampiry, dzielni rycerze, różnorodne smoki, olbrzymy i inni. Byli tam, otaczali mnie. A może... Źle to pamiętam? Czy to nie fantastyczny temat do napisania wiersza...?

Świat. 
     Czasami mam wrażenie, że moje wewnętrzne dziecko nie poszło jeszcze spać. Nie patrzę na świat przez pryzmat obowiązków, uczelni, pracy, chociaż pewnie powinnam. Patrząc na drzewo za oknem nie widzę drzewa, które zasłania mi widok na miasto. Widzę starego mędrca, który chwieje się co jakiś czas w takt muzyki, którą wyłącznie on słyszy. Patrząc na starą komodę nie widzę mebla, który psuje wnętrze i nie myślę o tym, jak się go pozbyć. Widzę starego człowieka, który w swoim życiu widział zbyt wiele, by móc o tym zapomnieć.
     Są chwile, w których wydaje mi się, że coś jest ze mną nie tak. Nie powinnam patrzeć na świat w ten sposób, to zbyt niepoważne. A może... Każdy ma taki punkt widzenia? 

Wiersze.
     Są odzwierciedleniem mojej duszy. Są czymś w rodzaju mostu łączącego moją świadomość ze światem zewnętrznym. Lekiem na wszelkie zło, na depresję, do której często wracam, na niesprawiedliwość, brak empatii, jak również jej nadmiar. Wiersze są czymś, co trzyma mnie przy życiu, co sprawia, że moja głowa nie eksploduje od nawału myśli i wspomnień. Czasami wyobrażam sobie, że wyglądają jak delikatne krople rosy głaszczące zbudzony po zimie jasnoróżowy kwiat. Innym razem wyglądają jak dłoń, co wśród niewygody życia prowadzi mnie bezpiecznie do celu. Bywa i tak, że przypominają okręt na wzburzonym morzu, statek, co łapczywie chwyta każdą z otaczających go fal, jakby w nadziei na wzniesienie się ponad taflę wody- bliżej niebu, z dala od podwodnej szubienicy.

Dusza.
     Moja dusza jest otwartą księgą pełną wszystkiego. Zdaje się nie mieć początku ani końca. Jak bezkresna otchłań, cudowna w swojej potędze, przerażająca swoją nieskończonością. Nie wiem, jak wyglądają dusze innych ludzi- czy są takie same jak moja, a może zupełnie inne, niepodobne do niczego namacalnego? Czy mają kolor, a może są bezbarwne, przypominające szklany posąg? Czy duszę w ogóle można zdefiniować, opisać, zobaczyć? Wydaje mi się, że tak. Ja swoją zobaczyłam. 

Pozdrawiam,
Pola Audrey.


 





    

15 października 2017

Nie mam nic do powiedzenia.

     Domyślam się, że tytuł posta może nie zachęcać do dalszego czytania, w końcu o czym może pisać człowiek przyznający się do tego, że nie ma nic do powiedzenia? Nowy blog, pierwsze kroki ku znalezieniu czytelników i wstęp sugerujący brak wiedzy na jakikolwiek temat. Co może bardziej zniechęcić, co może mniej zainteresować?
     Jestem tylko człowiekiem wśród innych ludzi, człowiekiem zdającym sobie sprawę z tego, że zaistnienie gdziekolwiek poza własnym umysłem może być trudne. Może warto jednak spróbować wynieść swój umysł poza... umysł? Pozwolić mu zaistnieć tam, gdzie mógłby doczekać się obserwatorów, którymi nie będę wyłącznie ja sama? Niech oddycha własnymi płucami.



Nieśmiałość.
    
Jestem pewna, że właśnie ona przyczyniła się do tego, że od zawsze uchodziłam za osobę nie mającą do powiedzenia niczego, co mogłoby zainteresować jakąkolwiek osobę z mojego otoczenia. Nieustający brak odwagi, by odezwać się choćby na chwilę, nieustająca panika na myśl o usłyszeniu własnego głosu dryfującego w oceanie innych głosów. Czego się bałam?

     Gardło ściśnięte niewidzialną dłonią, która nie pozwalała mi mówić, pot okalający moje ciało niczym peleryna ze stali i drżenie, którego ciche dudnienie przeszywało wnętrze mojej głowy jak ostrze. Ponownie pytam: czego się bałam? Ja, istota tak niewielka i tak niedoświadczona, poruszająca się wśród równie niewielkich i niedoświadczonych osób? Nikt nie był mądrzejszy ode mnie, ani ja nie byłam mądrzejsza od nikogo. Skąd więc we mnie uczucie, które sugerowało, że jest inaczej? Skąd myśl, że nie jestem w stanie innym dorównać? 

Brak wiedzy na wiele tematów.
     Jako dziecko bardzo długo nie miałam dostępu do internetu i telewizji satelitarnej. Wiązało się to z tym, że jeśli już udało mi się przebić przez grubą warstwę nieśmiałości i poznać jakieś koleżanki, nadal nie miałam niczego ciekawego do powiedzenia. Nie oglądałam programów, które były popularne, nie znałam zespołów będących w tamtym momencie na szczycie i o których z zapartym tchem rozmawiały wszystkie dziewczynki. Skąd miałam je znać? Czułam się tak, jakby ktoś zamknął mnie w słoiku nie pozwalając na poznania świata. Do tej pory pamiętam śmiech koleżanek, kiedy na pytanie "Lubisz Tokio Hotel?" odpowiedziałam "Nie wiem, nigdy w nim nie byłam". Nie miałam pojęcia, kim jest Miley Cyrus, a kim Hannah Montana. Czym jest Jonas Brothers i dlaczego Witch jest lepsze od Winx lub na odwrót? To sprawiło, że stałam z boku nie odzywając się ani słowem, bo na jakiej podstawie miałabym się odzywać?
     Któregoś dnia moje oczy upatrzyły sobie kolorowe czasopisma: Popcorn, Bravo i tym podobne. Skarbnica wiedzy! Wiedziałam już, kto jest aktorem, kto piosenkarzem, które filmy i seriale są najpopularniejsze i dlaczego. Mimo to nadal nie mogłam brać udziału w dyskusjach, ponieważ skąd miałabym wiedzieć, która piosenka Tokio Hotel najbardziej mi się podoba, skoro nie znałam ani jednej? Nie chciałam prosić koleżanek o zapoznanie mnie z utworami, za bardzo bałam się wyśmiania.
     Moda. Kolorowe spodnie, koszulki, balerinki! Każda szanująca się młoda dama powinna wiedzieć, jaka bluza pasuje do nowiutkich lawendowych spodni. Każda. Tylko nie ja. 

     Wielkie tragedie młodego człowieka, które w tym momencie wydają się śmieszne, niepoważne, bezsensowne. Takie właśnie były, ale wykreowały we mnie człowieka stojącego na uboczu. Wraz z dorastaniem tematy do rozmów i zainteresowania się zmieniały, sama zaczęłam interesować się czymś ambitniejszym, niż przysłuchiwanie się dyskusjom odnośnie przystojnego młodego piosenkarza, jednak pozostałam cichym, szarym człowiekiem.
     Nie odzywałam się za wiele, polityka? Religia? Filmy? Książki? Naprawdę wolałam przysłuchiwać się rozmaitym dyskusjom, niż wziąć w nich czynny udział, co sprawiło, że utrwalił się pogląd o tym, że... nie mam nic do powiedzenia. 

Strach przed wypowiadaniem myśli.
     Myślę, zastanawiam się, analizuję. Robię to tak samo, jak wiele innych osób. Myślę o sensie ludzkiego istnienia, o tym, jak człowiek jest w stanie się rozwinąć, jakie ma talenty i jak powinien pokazywać je światu. Mam wiele pomysłów, z których na pewno co najmniej kilka mogłoby być wartych wysłuchania, czy nawet wprowadzenia w życie, funkcjonowanie. Myślę, a jednak nie wypowiadam swoich myśli na głos. 

Bycie nudnym człowiekiem.
     Na pewno zapracowałam sobie na miano nudnej osoby. Takiej, która pozornie nie posiada żadnych zainteresowań, ciekawych poglądów, pomysłów, czy chociażby sposobu bycia, które choć w niewielkim stopniu zwracałoby na siebie uwagę. Charyzma? Ciekawość świata? Hobby? Na pewno nie znajdzie się to u mnie- jak stwierdziłaby pewna grupa ludzi.
     Niewidzialna, stojąca gdzieś z boku ja, bojąca się odezwać. Pamiętam swoją odpychającą postawę- lekko przygarbiona, ręce ciasno splecione, ogromne i wystraszone oczy patrzące gdzieś w podłogę. Taka osoba z pewnością nie ma nic do powiedzenia. 
  
Czy naprawdę nie mam nic do powiedzenia?
     Tego nie wiem. Jestem w końcu tylko człowiekiem, któremu zdarzają się pomyłki, nieporozumienia, błędy. Nie mogę zapewnić Wam tego, że w tym blogu znajdziecie coś interesującego, coś innego, wyjątkowego, zapierającego dech w piersi. Nie mogę zapewnić tego, że zechcecie tutaj wrócić, że znajdziecie ze mną nić porozumienia, że Was czymś zainspiruję, czy zainteresuje swoją osobą. Jedyną pewność, jaką mogę Wam dać jest to, że będę prawdziwa. Mój umysł potrzebuje dzielenia się z Wami tym, co sprawia, że jestem tutaj, że oddycham, rozkwitam. 

     Zmieniłam się, przestałam ukrywać myśli i uczucia, zaczęłam wypuszczać swój umysł poza granice mojej głowy, przestałam się ukrywać. Czy to sprawiło, że jestem teraz innym człowiekiem? Nie. Moje myśli, moje pasje, mój punkt widzenia, moje wnętrze- to wszystko pozostało niezmienne. Jestem i jutro też będę- Tym Samym Człowiekiem. 


Pozdrawiam,
Pola Audrey.




Świat oddycha.

     Lubię myśleć, że wszystko co mnie otacza ma swoją własną duszę, swoje własne płuca, które codziennie wdychają powietrze, swoje niewypo...